Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Tłuchowia Tłuchowo38
2. Unia Solec Kujawski38
3. Chemik Bydgoszcz37
4. Pogoń Mogilno37
5. Unia Wąbrzeźno33
6. Cuiavia Inowrocław30
7. Wisła Dobrzyń nad Wisłą29
8. Łokietek Brześć Kujawski28
9. Sparta Brodnica24
10. Mustang Ostaszewo24
11. Orlęta Aleksandrów Kujawski20
12. Pomorzanin Serock19
13. Start Pruszcz18
14. Noteć Łabiszyn17
15. Lech Rypin15
16. Kujawiak Kowal13
17. Tarpan Mrocza12
Ostre strzelanie przy Sportowej:


    Efektownym zwycięstwem Lecha zakończył się wczorajszy mecz z Polonią Bydgoszcz. Rypinianie nie dali gościom żadnych szans pokonując ich pewnie 5:1. Łupem bramkowym podzielili się Damian Lisiecki, Martyn Trędewicz oraz Piotr Buchalski. Honorowego gola dla przyjezdnych zdobył Dawid Wrzos.

 

Do sobotniego meczu z bydgoszczanami Lechici przystępowali osłabieni brakiem dwóch doświadczonych graczy. W kadrze zespołu zabrakło Marcina Baranowskiego oraz Radosława Fodrowskiego, który za niesportowe zachowanie względem sędziego w ubiegłotygodniowym spotkaniu z Promieniem Kowalewo Pomorskie ukarany został przez Wydział Dyscypliny K-PZPN karą odsunięcia od pięciu spotkań.

     

    Mecz rozpoczął się od ataku Polonistów. Już w pierwszej akcji po gwizdku arbitra z Torunia pana Łukasza Bani goście stanęli przed doskonałą okazją na objęcie prowadzenia. Na szczęście w sytuacji sam na sam bez zarzutu spisał się powracający do bramki Lecha - Jakub Rutkowski, który odważną interwencją zapobiegł utracie gola.

 

Rypinianie bardzo szybko opanowali sytuację na murawie. W piątej minucie gry zdobyli pierwszą bramkę. Nasz zespół przeprowadził szybką akcję. Z piłką po prawej stronie znalazł się Martyn Trędewicz, który podholował ją w pole karne,  a następnie zagrał wzdłuż linii brakowej do Damiana Lisieckiego. Pomocnik Lecha dopadł do futbolówki i błyskawicznie oddał strzał. Golkiper z Bydgoszczy – Piotr Świetlik jakimś nadludzkim wysiłkiem zdołał ją sparować przed siebie, jednak przy dobitce Lisieckiego nie miał już szans. Piłka ugrzęzłą w siatce, a uradowany Lechita pobiegł do chorągiewki cieszyć się wraz z kolegami z drużyny z prowadzenia.

 

Szybko zdobyty gol ustawił przebieg gry. Podopieczni trenera Macieja Grzybowskiego kontrolowali to co dzieje się na boisku, czekając cierpliwie na okazję do podwyższenia wyniku. Ta nadarzyła się w dwudziestej piątej minucie meczu. Tym razem do bramki piłkę posłał ten, który asystował przy pierwszym golu. Trędewicz przejął podanie od Szymona Moszczyńskiego i ze stoickim spokojem uderzył ją obok rozpaczliwie próbującego interweniować bramkarza gości.

 

Dwubramkowa strata ożywiła nieco Polonistów. Pięć minut po golu Trędewicza ponownie swoimi umiejętnościami wykazać musiał się Jakub Rutkowski. Bramkarz Lecha w dobrym stylu obronił strzał Dawida Szcześniaka.

 

W końcowym kwadransie pierwszej połowy na boisku przy Sportowej nie działo się zbyt wiele ciekawego. Gra toczyła się głównie w środku pola, a żadna z drużyn nie wypracowała sobie dogodnej okazji bramkowej. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni Lechici schodzili z prowadzeniem 2:0.

 

     Drugą połowę nasz zespół rozpoczął z jedną zmianą w składzie. Bartosza Detmera po przerwie zastąpił powracający do gry po złamaniu ręki Mariusz Listkowski. Goście z Bydgoszczy na murawę wbiegli zaś w zestawieniu jakie oglądaliśmy w pierwszej odsłonie gry.

 

W tej części spotkania kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Miejskiego im. Stanisławy Walasiewiczówny obejrzeli aż cztery gole. Trzy z nich były autorstwa naszej drużyny.

 

W 54 minucie spotkania po indywidualnej szarży do bramki przyjezdnych piłkę ponownie posłał Damian Lisiecki. Nowy nabytek Lecha zanotował tym samym już trzecie w sezonie trafienie i jest najskuteczniejszym graczem zespołu.

 

Chwilę później na murawie zameldował się Daniel Oliwkowski, który zmienił Wojciecha Gapińskiego. Pomocnik pozyskany w letniej przerwie kilka minut wcześniej zobaczył trzecią z sezonie żółtą kartkę, kolejna skutkowałaby nie tylko koniecznością przedwczesnego opuszczenia przez Gapińskiego boiska, ale także przymusową pauzą w następnym meczu, co przy kłopotach kadrowych Lecha stanowiłoby problem dla trenera Grzybowskiego.

 

Oliwkowski po pojawieniu się na murawie zajął miejsce na szpicy. Już po kilku minutach mógł ostatecznie rozstrzygnąć losy spotkania. Były napastnik Mazura Gostynin w 57 minucie otrzymał podanie, po którym pogonił przez nikogo nie niepokojony w kierunki bramki Świetlika. Bramkarz Polonii, nie dał się jednak minąć Lechicie i wygarnął mu futbolówkę spod nóg.

 

Po chwili zamiast 4:0 mieliśmy już 3:1. Poloniści za sprawą Dawida Wrzosa zdobyli gola kontaktowego. Goście w tym momencie uwierzyli, że są w stanie jeszcze uratować choćby remis. Trener Maciej Karabasz posłał na boisko natychmiast dwóch rezerwowych Mateusza Onyska i Michała Stolarskiego, których zadaniem było ożywić poczynania swojego zespołu.

 

Przyjezdni postawili na atak, co rzecz jasna odbiło się na ich grze obronnej. Mniej więcej około sześćdziesiątej minuty spotkania rozsypała się ona kompletnie. Lechici raz za razem prostopadłymi podaniami ze środka pola rozbijali szyki defensywne Polonii i wychodzili sam na sam ze Świetlikiem. W 63 minucie gry w takiej sytuacji znalazł się Patryk Ruciński. Młody skrzydłowy Lecha otrzymał świetną piłkę od Daniela Oliwkowskiego, niestety w najważniejszym momencie zabrakło mu zimnej krwi. Po sześciu kolejnych minutach Ruciński stanął przed szansą rehabilitacji za zmarnowaną „setkę”. Lechita dopadł do mierzonego, diagonalnego przerzutu piłki, którym popisał się Piotr Buchalski i stanął oko w oko z bramkarzem Polonii. Niestety po raz kolejny to Świetlik był górą.

 

Minutę później wydawało się, że już nic nie uchroni bramkarza z Bydgoszczy od wyciągania piłki z siatki. Damian Lisiecki prostopadłym zagraniem z głębi pola wypracował Piotrowi Paczkowskiemu znakomitą okazję strzelecką. Ten pobiegł natychmiast z futbolówką w kierunku bramki. Gdy kibice zgromadzeni na trybunach szykowali się już do świętowania gola środkowy pomocnik Lecha, ku ich zaskoczeniu uderzył tak niefortunnie, że piłka przeleciała ona obok słupka i wyszła poza linię końcową boiska.

 

W siedemdziesiątej czwartej minucie gry ponownie pokazał się Daniel Oliwkowski. Wpadł on z piłką w pole karne, gdzie po chwili padł na murawę. Napastnik Lecha domagał się od sędziego odgwizdania jedenastki, przekonany był bowiem, że interweniujący w tej sytuacji zawodnik Polonii przekroczył przepisy. Sędzia Bania pozostał jednak głuchy na argumenty Oliwkowskiego i nakazał rypinianom rozpocząć grę od rzutu rożnego.

 

Korner Lechici zamienili na gola. Do piłki wrzuconej w pole karne dopadł, jak zawsze potrafiący znaleźć się w takich sytuacjach, Piotr Buchalski i bez trudu wpakował ją do siatki.

 

Bramka na 4:1 w zasadzie pogrzebała nadzieje gości na korzystny wynik. Do końca spotkania pozostał kwadrans, a odrobienie przez nich trzybramkowej straty graniczyłoby z cudem.

 

Ten oczywiście nie miał prawa się zdarzyć. Tym bardziej, że to nasz zespół nadal nadawał ton grze i stwarzał sobie kolejne szanse pod bramką bydgoszczan. W osiemdziesiątej drugiej minucie spotkania Lech zdobył ostatniego tego dnia gola. Ładną zespołową akcję rozpoczął Daniel Oliwkowski. Posłał on prostopadłe podanie do Piotra Paczkowskiego. Pomocnik z Rypina wpadł z piłką w pole karne, gdzie kątem oka dojrzał jeszcze lepiej ustawionego Martyna Trędewicza, któremu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do pustej bramki.

 

Lechici deklasowali rywala z Bydgoszczy i nadal stwarzali okazje na kolejne trafienia. Minutę po golu Trędewicza na listę strzelców wpisać mógł się najskuteczniejszy w poprzednim sezonie zawodnik drużyny ze Sportowej – Szymon Moszczyński. Pomocnik Lecha w sytuacji sam na sam ze Świetlikiem za mocno wypuścił sobie piłkę i golkiper gości wyszedł z tego pojedynku zwycięsko.

Moszczyński do protokołu wpisać powinien się jeszcze w ostatniej akcji meczu. Tym razem trafił jednak piłką wprost w dobrze ustawionego bramkarza drużyny Polonii.

 

Mecz zakończył się więc ostatecznie wynikiem 5:1. Boiskowa wyższość podopiecznych trenera Macieja Grzybowskiego nie podległa tego dnia dyskusji. Rypinianie rozbili przyjezdnych z grodu nad Brdą. Gdyby zawodnicy Lecha wykazali się większą koncentracją pod bramką gości ich wygrana mogła być zdecydowanie wyższa. Zwycięzców, jak mawia stare porzekadło się nie sądzi. To był dobry mecz w wykonaniu Lecha. Trzy punkty zostają w Rypinie.

 

     Efektowny mecz w wykonaniu naszego zespołu pozwoli zapomnieć o fatalnym początku rozgrywek i stanowi dobry prognostyk na przyszłość. Liczymy, że podobną formę Lechici zaprezentują już w kolejnym meczu. Rypinianie po raz pierwszy w sezonie zagrają w gościach. W przyszły weekend zmierzą się z ligowym beniaminkiem z Lubania.

 

 

Lech Rypin - Polonia Bydgoszcz 5:1 (2:0)

 

Bramki: Lisiecki 5', 54', Trędewicz 25', 82', Buchalski 75' - Wrzos 58'

 

Skład Lecha: Rutkowski - Detmer (Listkowski 46'), Buchalski (k), Rybka, Dąbrowski - Ruciński (Kacperek 73'), Moszczyński, Paczkowski, Gapiński (Oliwkowski 54'), Lisiecki (Szymborski 84') - Trędewicz

 

Trener: Maciej Grzybowski

 

Skład Polonii: Świetlik - Sarnowski, Dahle, Błaszkiewicz, Dusza - Wrzos, Sawicki, Wolski, Januszewski, Szcześniak - Laskowski

 

Grali także: Stolarski, Onysk, Kałek 

 

Trener: Maciej Karabasz

 

Żółte kartki: Detmer, Gapiński - Sawicki Dahle, Błaszkiewicz

  

Sędziowali: Bania - Chromiński - Kaczmarek 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Inne newsy: