Twierdza przy Sportowej broni się nadal. Lechici wczoraj po raz kolejny udowodnili, że na własnym obiekcie są drużyną, z którą wygrać graniczy niemal z cudem. Nasz zespół kontynuuje zwycięską passę domowych zwycięstw i po dziesięciu rozegranych seriach spotkań jest jedynym w stawce osiemnastu drużyn czwartej ligi, który nie stracił u siebie choćby punktu. 

Ofiarą Lechitów tym razem padła Cuiavia Inowrocław. Goście nie mieli w sobotnie popołudnie zbyt wielu argumentów, aby powalaczyć w Rypinie o korzystny wynik. Podopieczni trenera Tomasza Paczkowskiego trzy punkty zdobyli bez większego wysiłku, a ich dominacja na murawie była wyraźna. Już w piątej minucie meczu nasz zespół po raz pierwszy groźnie zaatakował bramkę gości. Golkipera Cuiavii próbował Kamil Zieliński. Sto dwadzieścia sekund później swoich sił próbował z kolei Szymon Moszczyński. 

W dziesiatej minucie gry Lechici w końcu dopięli swego. W polu karnym inowrocławian doszło do wielkiej kotłowaniny. Piłka wybijana na oślep przez obrońców gości trafiła ostatecznie pod nogi Martyna Trędewicza. Ten zagrał ją do nie obstawionego Kamila Zielińskego, który bez zbędnego namysłu posłał ją do siatki. Zasłużone prowadzenie nie ostudziło zapału miejscowych. Rypinianie próbowali pójść za ciosem i szybko podwyższyć skromne prowadzenie. Blisko powodzenia był Martyn Trędewicz. Napastnik Lecha po dośrdokowaniu z rzutu rożnego, uderzył piłkę głową w kierunku bramki. Niestety golkiper przyjezdnych był na posterunku.

Na drugiego gola kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Miejskiego czekać musieli do trzydziestej trzeciej minuty spotkania. Wtedy to do bramki ponownie trafił Zieliński. Zawodnik oznaczony nomen omen numerem trzydzieści trzy skopiował niemal akcję z dziesiątej minuty i w bardzo podobny sposób pokonał Cieniaka. Asystę przy golu zanotował, a jakże Martyn Trędewicz.

Niezwykle aktywny tego dnia Trędewicz w czterdziestej pierwszej minucie meczu sam stanął przed szansą wpisania się na listę strzelców. Swój rajd przez niemal całą połowę boiska zakończył uderzeniem w kierunku bramki gości. Piłka niestety minimalnie przeleciała nad poprzeczką.

Słowo o przyjezdnych. Ci groźnej bramkę Dominika Kowalskiego zaatakowali w zasadzie tylko w ostatniej minucie pierwszej połowy. Wtedy to dwukrotnie znaleźli się w dobrej sytaucji do zdobycia gola. Na szczęście w obu przypadkach zabrakło im precyzji i Lechici schodząc na przerwę cieszyć się mogli z w miarę bezpiecznego prowadzenia.

W drugiej odsłonie gry Lechici nadal byli stroną atakującą. Długo jednak nie potrafili podwyższyć wyniku meczu. Z pomocą przyszli im w końcu gracze z Inowrocławia. Na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania nasz zespół wywalczył w bocznym sektorze boiska rzut wolny. Marcin Baranowski dośrodkował piłkę w szesnastkę, gdzie jeden z graczy Cuiavii - Piotr Timm chcąc wybić ją poza boisko zrobił to tak niefortunnie, że wpadła ona do bramki. Załamani goście starcili w tym momencie jakiekolwiek nadzieje na zmianę niekorzystnego rezultatu. Rypinianie również nie forsowali już tak tempa, wyczekując na końcowy gwizdek sędziego. Mecz zakończył się więc ostatecznie wynikiem 3:0 dla Lecha. Wygrana ta dała naszej drużynie awans o jedną pozycję w tabeli. Obecnie Lechici plasują się na dziewiątej lokacie z siedmiopunktową startą do lidera z Izbicy Kujawskiej. 

     Przed rypinianami teraz dwa mecze wyjazdowe. Liczymy, że przełamią w nich w końcu swą niemoc w grach w delegacji i przywiozą do domu  jakże potrzebne punkty.

Fotorelacja z meczu w tym miejscu (37 zdjęć)

Lech Rypin - Cuiavia Inowrocław 3:0 (2:0)

Bramki: Zieliński 10', 33', Timm (samobójcza) 80'

Skład Lecha: Kowalski, Szymborski (46' Baranowski), Dąbrowski, Buchalski, J.Trędewicz, Markowski, Elsner, Fodrowski (60' Bocian), Moszczyński, M.Trędewicz (60' Mróczyński), Zieliński (89' Marynowski)

Skład Cuiavii: Cieniak - Błaszczyk (46' Maciejewski), Kucharski, Jastrzembski, Kruszewski, Timm, Woźniak, Majchrzak (88' Wiśniewski), Hulisz, Brzóstowski (74' Zdrojewski), Słupski

Żółte kartki: Mrówczyński (Lech) - Słupski, Woźniak (Cuiavia)