Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Tłuchowia Tłuchowo38
2. Unia Solec Kujawski38
3. Chemik Bydgoszcz37
4. Pogoń Mogilno37
5. Unia Wąbrzeźno33
6. Cuiavia Inowrocław30
7. Wisła Dobrzyń nad Wisłą29
8. Łokietek Brześć Kujawski28
9. Sparta Brodnica24
10. Mustang Ostaszewo24
11. Orlęta Aleksandrów Kujawski20
12. Pomorzanin Serock19
13. Start Pruszcz18
14. Noteć Łabiszyn17
15. Lech Rypin15
16. Kujawiak Kowal13
17. Tarpan Mrocza12
Porażka po dobrej grze:


      Nie udało się Lechitom wrócić z Mogilna z punktami. Nasz zespół musiał niestety uznać wyższość miejscowej Pogoni, której po ambitnej walce uległ 1:2. Była to już piąta wyjazdowa porażka rypinian tej jesieni.


Sobotni mecz dla drużyny trenera Tomasza Paczkowskiego rozpoczął się w najgorszy z możliwych sposobów. Nie minęło bowiem nawet dziesięć minut od pierwszego gwizdka sędziego, a już Dominik Kowalski zmuszony był do wyciągania piłki z siatki. Gospodarze przeprowadzili składną akcję prawym skrzydłem. Futbolówka trafiła do Karola Koplińskego, który idealnie zagrał ją do czekającego na piątym metrze od bramki Krzysztofa Szala. Zawodnik miejscowych wykorzystał błąd w ustawieniu rypińskiej defensywy i bez trudu głową pokonał Kowalskiego.

 

Stracony szybko go zdeprymował wyraźnie Lechitów. Nasz zespół dość długo nie mógł otrząsnąć się z przewagi mogilnian. Gospodarze przez około trzydzieści minut panowali nad przebiegiem spotkania i dążyli konsekwentnie do zdobycia drugiej bramki. Na nasze szczęście próby te były dość nieporadne i Lechitom udało się przetrwać ten okres. Na kwadrans przed zakończeniem pierwszej połowy spotkania obraz gry zaczął nieco się zmieniać. To nasi zawodnicy coraz częściej gościli pod bramką Pogoni. Swoje szanse na gola mieli między innymi  Dawid Bocian, Radosław Rybka oraz Krzysztof Elsner. Za każdym razem czegoś jednak zabrakło, aby pokonać  golkipera miejscowych Mateusza Skowrońskiego.

 

Dobra końcówka pierwszej odsłony gry była obietnicą na jeszcze lepszą postawę rypinian po przerwie. I rzeczywiście, Lechici nie czekali długo z próbą doprowadzenia do remisu. Już dwie minuty po wznowieniu meczu powinno być 1:1. Po idealnym zgraniu piłki przez Kamila Zielińskiego oko w oko z bramkarzem gospodarzy stanął Dawid Bocian. Niestety górą był Skowroński, który nie dał się pokonać naszemu zawodnikowi i zapobiegł utracie gola.

 

Niewykorzystana szansa pomocnika Lecha wkrótce zemściła się na naszej drużynie. Po kolejnych dziesięciu minutach na tablicy świetlnej widniał już bowiem wynik 2:0 dla Pogoni. Tym razem na listę strzelców wpisał się Mateusz Nawrocki. Niegroźne w sumie uderzenie Krzysztofa Chojnackiego sprawiło dużo kłopotu Dominikowi Kowalskiemu, który nie utrzymał futbolówki w rękawicach. Do bezpańskiej piłki najszybciej dopadł Nawrocki i wślizgiem wpakował ją do pustej bramki. Gol stracony zupełnie niepotrzebnie, w dodatku w okresie niezłej gry Lechitów. Nie załamał na szczęście on naszych piłkarzy. Dwie minuty później zdobyli oni bowiem gola kontaktowego. Po ewidentnym kiksie jednego z obrońców gospodarzy w pole karne z piłką dynamicznie wpadł Dawid Bocian. Naprzeciw niemu wybiegł Skowroński, który po chwili z dużą siłą wpadł w filigranowego pomocnika Lecha. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna – rzut karny i żółta kartka dla bramkarza Pogoni. Sprawiedliwość z jedenastu metrów pewnie wymierzył Piotr Buchalski i nadzieja na korzystny wynik powróciła do rypińskiego obozu. Do końcowego gwizdka pozostawało przecież jeszcze ponad pół godziny gry.

 

Po bramce Buchalskiego rozpoczęły się manewry trenerów, którzy rozpoczęli wzmacniać swoje drużyny odwodami z ławek rezerwowych. Tomasz Paczkowski zdecydował się wysłać w bój Martyna Trędewicza. Ten już po minucie mógł odwdzięczyć się trenerowi za zaufanie. Trędewicz zaraz po wejściu na murawę znalazł się w świetnej pozycji do zdobycia gola. Napastnik Lecha przejął piłkę zagraną przez Szymona Moszczyńskiego i z zamiarem oddania strzału na bramkę wbiegł z nią w pole karne. Zamiar swój wykonał, niestety trafił wprost w Skowrońskiego, który po raz drugi tego popołudnia uchronił swój zespół od utarty prowadzenia.

 

W 66 minucie spotkania role się odwróciły. Tym razem Trędewicz podawał do Moszczyńskiego. Ten drugi dobrze złożył się do dośrodkowania z prawej strony boiska i bez namysłu uderzył z woleja na bramkę Pogoni. Piłka skozłowała przed interweniującym golkiperem z Mogilna, udało mu się jednak ostatecznie sparować ją poza plac gry. Siedem minut później nasz zespół wypracował sobie kolejną niezłą szansę bramkową. Moszczyński prostopadłym podanie uruchomił szybkiego Dawida Bociana, który jednak tym razem przegrał minimalnie pojedynek biegowy z Mateuszem Skowrońskim.

 

Niestety była to ostatnia okazja Lechitów na zmianę niekorzystnego wyniku. Na więcej tego dnia nie było już ich stać. Niewątpliwie, nasz zespół w drugiej części gry był aktywniejszy od gospodarzy i sprawiał lepsze wrażenie. To jednak nie wystarczyło do zdobycia w Mogilnie choćby punktu. Gospodarze mądrze bronili wyniku, a kiedy nadarzała się okazja próbowali nękać naszą obronę szybkimi atakami. Wydaje się, że z przebiegu gry Lech zdecydowanie zasłużył na remis, jednak w sobotę szczęście było przy gospodarzach i to oni po końcowym gwizdku sędziego mogli cieszyć się z wygranej.

 

 

Pogoń Mogilno - Lech Rypin 2:1 (1:0) 


 Bramki: Szal 8', Nawrocki 57' - Buchalski 59' (k)

 

Skład Lecha: Kowalski - Szymborski, Buchalski, Rybka, Baranowski - Bocian (77' J.Trędewicz), Elsner, Fodrowski (86' Dąbrowski), Markowski (86' Mrówczyński), Moszczyński - Zieliński (61' M.Trędewicz)

  

Skład Pogoni: Skowroński, Duszyński, Krajnyk, Jagielski, Szal, Chojnacki, Gorgoń, Nawrocki (71' Mrówczyński), Kopliński(62' Urtnowski), Śmigielski (83' Jankowski), Łuczak (62' Michalak)


Żółte kartki: Skowroński, Gorgoń, Śmigielski (wszyscy Pogoń)

Inne newsy: