Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Wda Świecie67
2. Chemik Bydgoszcz55
3. Tłuchowia Tłuchowo50
4. Start Pruszcz44
5. Lech Rypin44
6. Cuiavia Inowrocław40
7. Unia Wąbrzeźno40
8. Pomorzanin Serock38
9. Pogoń Mogilno36
10. Orlęta Aleksandrów Kujawski34
11. Sparta Brodnica34
12. Polonia Bydgoszcz30
13. Noteć Łabiszyn30
14. Kujawianka Izbica Kujawska26
15. Łokietek Brześć Kujawski21
16. Chełminianka Chełmno15
17. Pomorzanin Toruń7
18. Lider Włocławek3
Derby na remis:


      Remisem 1:1 zakończyło się derbowe spotkanie pomiędzy Spartą Brodnica a Lechem Rypin. Prowadzenie naszemu zespołowi w 34 minucie gry dał Adrian Bieńkowski, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najprzytomniej zachował się w polu karnym i bez problemu umieścił piłkę w bramce bezradnego Mateusza Kępki. W podobnych okolicznościach padł wyrównujący gol dla gospodarzy. W 61 minucie spotkania brodniczanie egzekwowali korner, po którym do piłki dopadł Michał Żurowski i z bliska wpakował piłkę do bramki niezbyt pewnie interweniującego Jakuba Rutkowskiego.

 

Brodnicko – rypińska „święta wojna” przyciągnęła na trybuny Stadionu Miejskiego przy Królowej Jadwigi 5 sporą widownię.  Jak zawsze w dużej liczbie w Brodnicy pojawili się także kibice Lecha (spiker zawodów nie uznał za stosowne powitać ich przed rozpoczęciem spotkania, skupiając się jedynie na miejscowych sympatykach futbolu), którzy liczyli na dobry występ swoich piłkarzy. A ci zagrali naprawdę dobry mecz. Nie stał on może na bardzo wysokim poziomie, ale mógł się podobać. I to głównie za sprawą naszego zespołu.

     

W porównaniu do pierwszego ligowego meczu Lechitów, na spotkanie ze Spartą w wyjściowym składzie zaszła jedna zmiana. Tym razem trener Grzybowski na ławce rezerwowych pozostawił Piotra Paczkowskiego a do gry desygnował Artura Kaczyńskiego, który miał pełnić rolę wysuniętego napastnika.

 

Brodniczanie w myśl zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia na murawie pojawili się w identycznym zestawieniu jak te, które w ubiegłą sobotę zapewniło im wysoką wygraną w Bydgoszczy.

 

     Tuż po godzinie 17.00  rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego. Mecz rozpoczęli rypinianie. Początkowe minuty gry należały jednak do gospodarzy. Już w 4 minucie spotkania po niezłej kontrze Sparta miała doskonałą okazję do zdobycia gola. Na szczęście dla Lechitów na wysokości zadania stanął Jakub Rutkowski, który pewnie wybronił strzał jednego z brodniczan.

 

Trzy minuty później ponownie gorąco zrobiło się w polu karnym Lecha. Tym razem groźbie utarty gola zapobiegł Mariusz Śnieć, który skutecznie zablokował próbę strzału Wojciecha Springera.

 

Po około dziesięciu minutach gry ocknęli się rypinianie. Lechici powoli zaczęli przejmować inicjatywę w meczu. W 10 minucie spotkania po raz pierwszy dał znać o sobie Adrian Bieńkowski. Obrońca Lecha silnie uderzył piłkę z rzutu wolnego, niestety ta przeleciała obok słupka i wyszła poza pole gry.

 

Kolejna dobra akcja podopiecznych trenera Grzybowskiego miała miejsce w 14 minucie. Wtedy to Martyn Trędewicz z prawej strony boiska dośrodkował w pole karne, gdzie nieudaną próbę strzału z woleja zaprezentował Paweł Lewandowski. Chwilę później swoich sił próbował z kolei Artur Kaczyński. Jego strzał głową minął jednak bramkę Mateusza Kępki.

 

Gdy już wydawało się, że rypinianie opanowali sytuację na boisku i mecz mają pod kontrolą nieomal nie stracili gola. W 25 minucie spotkania brodniczanie wyprowadzili groźny kontratak, po którym piłka poszybowała wzdłuż linii bramkowej. Próbujący przeciąć to podanie Rutkowski zrobił to na tyle nieprecyzyjnie, że znalazła się ona pod nogami gracza Sparty, który błyskawicznie próbował skierować ją do siatki. Rutkowski do spółki ze Śnieciem zdołali na szczęście zablokować strzał i skończyło się tylko na strachu.

 

Na odpowiedź Lecha nie trzeba było długo czekać. Mało widoczny w tym meczu Artur Kaczyński w 27 minucie zdecydował się na strzał z daleka. Mocne uderzenie napastnika z Rypina leciało w środek bramki i wydawało się, że nie sprawi golkiperowi Sparty większych problemów. Ten chyba jednak kibicom Sparty chciał zafundować dodatkowe emocje i interweniował tak nieporadnie, że piłka po jego rękach dziwnym lobem przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

 

Tymczasem napór Lechitów rósł. W 27 minucie uderzał Szymon Moszczyński. Po chwili Kępka bronić musiał strzał Kaczyńskiego. Bramka dla Lecha wisiała w powietrzu. I w końcu padła.

 

Jej zwiastunem był rzut rożny z 34 minuty gry. Do dośrodkowania z narożnika boiska wysoko wyskoczył Adrian Bieńkowski. Jego strzał bramkarz zdołał wybić na kolejny korner. Drugiej okazji rosły defensor Lecha już nie zmarnował. W zamieszaniu w polu karnym wykazał się największym sprytem i umieścił piłkę w bramce gospodarzy. W sektorach zajmowanych przez kibiców z Rypina wybuchła radość. Miejscowi fani futbolu musieli przełknąć zaś gorzką pigułkę. Co gorsza dla brodniczan ich piłkarze kompletnie stracili pomysł na grę. Do końca pierwszej części meczu miejscowi nie potrafili już zagrozić poważniej bramce Lecha. To nasz zespół panował na murawie i to on nadal był stroną dążącą do zmiany rezultatu.

 

     Poprawy gry Spartan należało spodziewać się po przerwie. Ta jednak nie uległa diametralnej zmianie. To Lechici grali coraz lepiej. Ich akcje na jeden, dwa kontakty mogły się podobać licznie zgromadzonym kibicom. Szybka wymiana podań powodowała, że rypinianie dość łatwo dostawali się pod bramkę rywala. Z każdą minutą zanosiło się na drugiego gola dla Lecha.

 

Pierwszy okazję na podwyższenie prowadzenia miał Martyn Trędewicz. W 57 minucie spotkania Radosław Gajkowski przejął piłkę w środku boiska i błyskawicznie zagrał ją prostopadle do wychodzącego w tempo Trędewicza. Pomocnik Lecha wpadł w pole karne Sparty i huknął w kierunku bramki. Piłka, ku rozczarowaniu strzelca przeleciała jednak nad poprzeczką.

 

Niewykorzystana kontra dość szybko zemściła się na Lechitach. W 61 minucie gry gospodarze wykonywali rzut rożny. W polu karnym najlepiej odnalazł się były gracz naszego klubu - Michał Żurowski, który pokonał ponownie niepewnie interweniującego Rutkowskiego.

Wyrównujący gol, co oczywiste wywołał entuzjazm wśród kibiców z Brodnicy. Tym razem to oni triumfowali. Sympatycy Lecha z niedowierzaniem kręcili głowami, nic bowiem nie zapowiadało takiego przebiegu wydarzeń.

 

Na szczęście piłkarze Lecha nie załamali się utratą gola. Inicjatywa nadal była bowiem po ich stronie. Już chwilę po golu na 1:1 nasz zespół mógł wyjść ponownie na prowadzenie. Marcin Baranowski nie wykorzystał jednak okazji jaką był rzut wolny dla rypinian. Jego uderzenie powędrowało obok bramki Spartan.

 

2:1 dla Lecha powinno za to być w 64 minucie gry. Aktywny tego dnia Gajkowski świetnie znalazł się z piłką w polu karnym, a następnie potężnie strzelił w kierunku bramki Kępki. Futbolówka nie znalazła jednak drogi do siatki. Naprawdę dobre uderzenie pomocnika Lecha pechowo zatrzymało się na poprzeczce.

 

Kolejna warta odnotowania akcja Lecha miała miejsce w 75 minucie spotkania. Wtedy to rozgrywający bardzo dobry mecz Krystian Pomorski podaniem uruchomił często włączającego się do akcji ofensywnych Marcina Baranowskiego, który z woleja próbował pokonać golkipera gospodarzy.

 

Jeszcze lepszą okazję bramkową rypinianie mogli mieć pięć minut przed końcem spotkania. W polu karnym szarżował Trędewicz. Pomocnik Lecha zakręcił obrońcą i próbował dośrodkować piłkę wzdłuż linii bramkowej. Ta jednak po drodze ewidentnie dotknęła ręki defensora Sparty. Na nasze nieszczęście sędzia zawodów pan Dawid Błażejczyk nie dopatrzył się przewinienia brodniczanina i nakazał grać dalej.

 

Mecz zmierzał ku końcowi a Lechici nadal wierzyli w zwycięstwo. Ostatnia niezła sytuacja dla naszego zespołu miała miejsce tuż przed jego zakończeniem. Wprowadzony po przerwie młodziutki Patryk Ruciński znalazł się w polu karnym. Jego akcja narobiła takiego zamieszania, że po raz kolejny niezbyt dobrze zachował się bramkarz gospodarzy Kępka. Błędu golkipera Sparty nie udało się jednak rypinianom wykorzystać i miejscowi mogli odetchnąć z ulgą.

 

Gospodarze w drugiej połowie poza zdobytym golem, w zasadzie mieli jeszcze tylko jedną bardzo dobrą okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Rypinian przed utratą pewnej wydawałoby się bramki uchronił na szczęście słupek.

 

      Mecz zakończył się więc remisem. Wynik ten nie krzywdzi żadnej ze stron, choć niewątpliwie bliżej wygranej była drużyna trenera Grzybowskiego. Poza kilkoma pierwszymi minutami meczu to Lechici sprawiali lepsze wrażenie i to oni, mimo wszystko stwarzali większe zagrożenie pod bramką rywala. Rypinianie zaprezentowali się jako zespół dojrzalszy pod względem taktycznym, w ich grze widać było większe boiskowe doświadczenie. Gospodarzom, nie można odmówić piłkarskich umiejętności i woli zwycięstwa, jednak na tle Lecha zaprezentowali się bardzo przeciętnie. Akcjom Sparty brakowało płynności, ich gra była szarpana. Kompletnie przegrali walkę o środkową linię a osamotniony w akcjach ofensywnych były Lechita – Krzysztof Kretkowski niewiele mógł zdziałać. 

 

Rypinianie w konfrontacji z jednym z głównych pretendentów do awansu wypadli nader korzystnie. Niestety, w naszym zespole nadal widoczny jest brak rasowego klasycznego napastnika. Póki co odpowiedzialność za strzelanie goli biorą na siebie gracze innych formacji, jednak na dłuższą metę nie są oni w stanie zastąpić dobrego napastnika, który gwarantowałby drużynie kilkanaście goli na sezon. Jak na razie trener Grzybowski w ataku na ograniczone możliwości manewru, miejmy nadzieję jednak, że ta sytuacja ulegnie jeszcze poprawie.

 

     Za Lechitami już dwa ligowe spotkania. Oba rozegrane w niezłym stylu. Jakby jednak nie patrzeć po dwóch kolejkach rypinianie na swoim koncie uzbierali zaledwie dwa punkty i w tabeli zajmują odległą lokatę. Dobrą grę czas więc przełożyć na zwycięstwa. Okazja ku temu  już w sobotę. Do Rypina przyjeżdża trudny rywal – Grom Osie.

 

Sparta Brodnica – Lech Rypin 1:1 (0:1)

 

Bramki: Żurowski (61’) – Bieńkowski (34’)

 

Skład Lecha: Rutkowski – Śnieć, Buchalski(żk), Bieńkowski, Baranowski – Pomorski, Moszczyński(żk), P. Lewandowski, Gajkowski, Trędewicz – Kaczyński

 

Skład Sparty: Kępka, Lamka, Gołowatienko, Katerla, Żurowski, Modracki, Kozłowski, Ciechowski Sz., Prylewski, Kretkowski, Springer

 

Sędziowali: Dawid Błażejczyk, Michał Sobczak, Maciej Daszkiewicz

 

Inne newsy: