Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Wda Świecie64
2. Chemik Bydgoszcz55
3. Tłuchowia Tłuchowo47
4. Start Pruszcz41
5. Lech Rypin41
6. Cuiavia Inowrocław37
7. Unia Wąbrzeźno37
8. Pogoń Mogilno36
9. Pomorzanin Serock35
10. Orlęta Aleksandrów Kujawski34
11. Sparta Brodnica31
12. Noteć Łabiszyn30
13. Polonia Bydgoszcz27
14. Kujawianka Izbica Kujawska26
15. Łokietek Brześć Kujawski21
16. Chełminianka Chełmno15
17. Pomorzanin Toruń7
18. Lider Włocławek3
Bolesna porażka ze Zdrojem:


     Kolejnej niespodziewanej porażki doznali wczoraj piłkarze rypińskiego Lecha. Podopieczni trenera Macieja Grzybowskiego po słabym meczu przegrali na własnym obiekcie 1: 2 z broniącym się przed spadkiem beniaminkiem z Ciechocinka.

 

Do spotkania Lechici przystępowali w roli zdecydowanego faworyta. Niestety po raz enty okazało się, że w futbolu papierowe wyliczenia nie zawsze znajdują swoje odzwierciedlenie na boisku. Tak było w sobotnie popołudnie w Rypinie, gdzie Dawid wbrew logice pokonał Goliata.

 

Początek spotkania nie zapowiadał sensacyjnego rozstrzygnięcia. Zgodnie z przewidywaniami goście nie kwapili się do ataku, oddając inicjatywę w grze naszemu zespołowi. Lechici przez pierwszy kwadrans meczu mieli problem z przebiciem się przez szczelnie ustawione zasieki ciechocinian. Dopiero w 16 minucie gry rypinianie za sprawą Marcina Baranowskiego oddali pierwszy celny strzał na bramkę Dawida Łopatowskiego. Dwudziestoletni golkiper przyjezdnych nie miał jednak  z uderzeniem tym większych kłopotów i pewnie chwycił futbolówkę. Dwie minuty później było już znacznie groźniej. Tym razem prawą stroną boiska szarżował Martyn Trędewicz. Napastnik Lecha dynamicznie wbiegł w pole karne i po chwili potężnie uderzył w kierunku bramki Zdroju. Na jego nieszczęście piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką.

 

Minutę po akcji Trędewicza odgryźli się goście. Zdrój wyprowadził szybką kontrę, po której dogodnej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał Mateusz Makowski. W 26 minucie spotkania było już jednak 1:0 dla podopiecznych byłego gracza warszawskiej Legii – Radosława Wróblewskiego. Ciechocinianie ponownie wyszli z błyskawicznym kontratakiem, który na gola zamienił Łukasz Rutecki. Zawodnik Zdroju sprytnie uderzył przy bliższym słupku bramki Mateusza Ambrochowicza i bez większych problemów umieścił futbolówkę w siatce.

 

Niespodziewany rozwój wypadków zmusił Lechitów do jeszcze bardziej ofensywnej gry. Przyniosła ona rezultaty już dwie minuty po utracie gola. Rypinianie wtedy to doprowadzili do wyrównania. Lewą stroną przedarł się Marcin Baranowski, doholował piłkę do linii końcowej, a następnie wzdłuż bramki posłał ją Szymona Moszczyńskiego. Ten z najbliższej odległości umieścił ją w siatce.

 

Gol na 1:1, wydawało się będzie impulsem do jeszcze lepszej gry Lechitów. Niestety w ostatnim kwadransie pierwszej odsłony gry nie stworzyli on już żadnej godnej odnotowania sytuacji bramkowej. To przyjezdni byli bliżsi ponownego objęcia prowadzenia. W 36 minucie meczu najbardziej aktywny chyba zawodnik z Ciechocinka – Łukasz Witucki zdecydował się na rajd ze środka boiska. Napastnik gości ku zaskoczeniu wszystkich, jak tyczki slalomowe minął z piłką kilku Lechitów i oddał strzał na bramkę Ambrochowicza. Futbolówka przeleciała obok golkipera Lecha, na jego szczęście zatrzymała się na słupku. Skończyło się więc tylko na strachu.

 

W przerwie spotkania spiker zawodów ogłosił wynik meczu w Złotnikach Kujawskich, gdzie tamtejszy Piast zremisował z najgroźniejszym rywalem Lechitów do awansu – Chełminianką Chełmno. Wynik ten, niewątpliwie korzystny dla naszego zespołu stwarzał doskonałą okazję do zbliżenia się do wicelidera rozgrywek na zaledwie cztery punkty. Wystarczyło tylko w drugiej odsłonie spotkania strzelić zwycięskiego gola.

 

Sztuka ta w sobotę przerosła jednak rypinian. Zaczęli z animuszem. Pomiędzy 51 a 56 minutą gry dwukrotnie do bramki rywali trafić próbował Martyn Trędewicz. Za pierwszym razem przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką, za drugim stracił ją w pojedynku z Mateuszem Łopatowskim, który odważnym wyjściem zapobiegł utracie gola.

 

Przełomowym momentem spotkania była sytuacja z 58 minuty gry. Goście wyprowadzali kontratak. Przeciąć próbował go Radosław Rybka. Rosły obrońca Lecha starł się przy linii bocznej z jednym z graczy Zdroju. Kibicom wydawało się, że nasz zawodnik czysto wyłuskał piłkę spod nóg rywala. Niestety zupełnie inaczej zagranie to ocenił arbiter spotkania. Pan Jacek Rogowski z Torunia uznał, że Rybka nieprzepisowo zastawiał przeciwnika i napomniał obrońcę żółtą kartką. Jako, że była to już druga indywidualna tego dnia kara dla naszego zawodnika musiał on opuścić plac gry. Przez ostatnie pół godziny meczu rypinianie radzić musieli sobie w dziesiątkę.

 

Kontrowersyjna czerwona kartka dla Rybki wyraźnie motywująco wpłynęła na nasz zespół. W 60 minucie spotkania rypinianie powinni wyjść na prowadzenie. Wtedy to grający z kontuzją dłoni prawy obrońca Lecha – Waldemar Jachowski na wysokości pola karnego wykonał ni to strzał ni to dośrodkowanie, po którym piłka minęła zdezorientowanego zupełnie bramkarza Zdroju i trafiła w słupek.

 

Siedem minut później Lech stanął przed kolejną niezłą okazją do zdobycia gola. Dośrodkowanie z prawej strony boiska na dalszy słupek głową zamykał Martyn Trędewicz. Napastnik z Rypina dobrze wykonał swoje zadanie, niestety futbolówka ugrzęzła gdzie pod nogami bramkarza gości, który zatrzymał ją dosłownie na linii bramkowej.

 

Osłabiony Lech stwarzał więcej okazji od przyjezdnych, którzy mimo gry w przewadze nie zamierzali zmieniać defensywnej taktyki. Podopieczni trenera Wróblewskiego nadal konsekwentnie grali w obronie i czyhali na kontry. Na ich szczęście nadarzyła się ona w 68 minucie gry. Jeden z graczy gości znalazł się z piłką w polu karnym, gdzie powalony został przez Piotra Buchalskiego. Sędzia nie miał najmniejszych wątpliwości co do oceny tej sytuacji i bez wahania wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki. Po piłki podszedł Łukasz Rutecki i pewnym uderzeniem umieścił ją w siatce.

 

Lechitom zostało 20 minut na odwrócenie losów spotkania. Trener Grzybowski w 73 minucie meczu dokonał potrójnej zmiany, licząc że rezerwowi wprowadzą nową jakość w poczynania zespołu. Niestety obraz gry nie uległ diametralnej poprawie. Rypinianie bili głową w mur, coraz szczelniej wznoszony przez zadowolonych z wyniku gości z Ciechocinka.

 

Nadzieje na uratowanie choćby remisu odżyły w samej końcówce meczu. W niej mieliśmy kolejną tego dnia kontrowersję. W ostatniej minucie spotkania w polu karnym Zdroju znalazł się Piotr Buchalski, który próbował oddać strzał na bramkę. Kapitan Lecha padł jednak na murawę, najprawdopodobniej popchnięty przez jednego z rywali. Rypinianie podnieśli ręce w geście protestu domagając się odgwizdania rzutu karnego. Sędzia pozostał jednak niewzruszony i nakazał grać dalej. Chwilę później nasz zespół stanął przed ostatnią szansą na odrobienie strat. Podopieczni trenera Grzybowskiego wywalczyli rzut wolny sprzed pola karnego. Do piłki doszedł Piotr Buchalski, który jednak posłał ją prosto w mur zawodników Zdroju.

 

Więcej szans Lechici już nie otrzymali. Arbiter z Torunia po upływie trzech doliczonych minut odgwizdał koniec meczu i czwarta wiosenna porażka Lecha stała się faktem. Goście na środku boiska odtańczyli taniec radości, nasi piłkarze z boiska schodzili zaś ze spuszczonymi głowami.

 

 

Lech Rypin – Zdrój Ciechocinek 1:2 (1:1)

 

Bramki: Moszczyński 28’ – Rutecki 26’, 68’(k)

 

Skład Lecha: Ambrochowicz – Rybka, Buchalski, Jachowski (Listkowski 78’), Baranowski (Rutkowski 73’) – Fodrowski, Makowski, Gajkowski (Ruciński 73’), Moszczyński, Lewandowski, Trędewicz (Kaczyński 73’)

 

Skład Zdroju: Łopatowski - Sienkiewicz, Krzyżanowski,  Jankowicz , Witucki, Rutecki, Polak, Dryps, Piernikowski (Kujawa  68’), Stawski (Parzybut 73’), Makowski (Kaszubski 86’)

 

Żółte kartki: Rybka, Baranowski (Lech) - Sienkiewicz, Witucki, Parzybut (Zdrój)

 

Czerwona kartka: Rybka (Lech)

Inne newsy: