Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Wda Świecie67
2. Chemik Bydgoszcz55
3. Tłuchowia Tłuchowo50
4. Start Pruszcz44
5. Lech Rypin44
6. Cuiavia Inowrocław40
7. Unia Wąbrzeźno40
8. Pomorzanin Serock38
9. Pogoń Mogilno36
10. Orlęta Aleksandrów Kujawski34
11. Sparta Brodnica34
12. Polonia Bydgoszcz30
13. Noteć Łabiszyn30
14. Kujawianka Izbica Kujawska26
15. Łokietek Brześć Kujawski21
16. Chełminianka Chełmno15
17. Pomorzanin Toruń7
18. Lider Włocławek3
Remis w dramatycznych okolicznościach:


      Remisem zakończył się sobotni pojedynek Naprzodu Jabłonowo Pomorskie z Lechem Rypin. Emocjonujący mecz trzymał kibiców w napięciu do ostatnich sekund i ostatecznie obie ekipy schodziły z boiska przy wyniku 2:2. Podział punktów z przebiegu gry wydaje się być sprawiedliwy, choć nie ma co ukrywać nasz zespół przy odrobinie szczęścia, czy też większej koncentracji w końcówce spotkania mógł do domu wrócić bogatszy o trzy punkty.

 

Pierwsze minuty meczu przebiegały pod dyktando gospodarzy. Lechici dość długo wchodzili we właściwy rytm i nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką Wojciecha Jaworskiego. To miejscowi byli bardziej aktywni i to właśnie oni byli bliżej objęcia prowadzenia, gdy nieuchronnie zmierzającą do siatki futbolówkę po strzale Brzóski z linii bramkowej wybił Radosław Rybka.

 

Po około 20 minutach mecz się wyrównał. Drużyna trenera Tomasza Paczkowskiego zaczęła śmielej poczynać sobie na murawie i stwarzać niezłe okazje bramkowe. Na szczególne wyróżnienie zasługuje świetna akcja Marcina Mrówczyńskiego, który po wymanewrowaniu kilku graczy Naprzodu oddał silny strzał na bramkę. Niestety piłka nie znalazła drogi do bramki. Rypinianie dopięli swego w 30 minucie gry. Nasz zespół wywalczył wówczas rzut rożny. Do piłki podszedł Łukasz Waligóra, który wrzucił ją wprost na głowę Radosława Fodrowskiego. Doświadczony pomocnik Lecha nie zmarnował okazji i posłał futbolówkę do bramki bezradnego Wojciecha Jaworskiego.

 

Gol na 1:0 wprawił w konsternację miejscową publiczność. Zawodnicy Naprzodu też wydawali się zaskoczeni takim obrotem wydarzeń. Do przerwy pozostawał jeszcze kwadrans. Gracze beniaminka, wśród których aktywnością wykazywał się szczególnie Grzegorz Bała dążyli do wyrównania wyniku, na szczęście robili to dość nieporadnie. Rypinianie próbowali trzymać piłkę z dala od swojego pola karnego, co jakiś czas nękając defensywę klubu z Jabłonowa.

 

Pierwsza odsłona spotkania zakończyła się ostatecznie skromnym prowadzeniem Lechitów. Rypinianie nie mogli jednak jeszcze czuć się zwycięzcami. Przed nimi było bowiem trudne czterdzieści pięć minut. Na drugą połowę drużyny wyszły w odmiennych nastrojach i rzecz jasna z odmiennymi założeniami. Gospodarze jak najszybciej chcieli odrobić straty, nasz zespół myślał zaś o podwyższeniu rezultatu, który pozwoliłby mu na spokojniejszą grę.

 

Swój plan w życie szybciej wprowadzili jabłonownianie. W 60 minucie meczu w polu karnym szarżował Grzegorz Bała, którego nieprawidłowo powstrzymać próbował Mateusz Szymborski. Sędzia zawodów Bartosz Kosiak nie miał wątpliwości co do oceny tego zdarzenia i słusznie wkazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki. Do piłki podszedł Marcin Rupiński. Pomocnik Naprzodu uderzył silnie w prawy róg i pewnie pokonał Bartosza Goszkę.

 

Gol na 1:1 wydawało się uskrzydli gospodarzy, którzy pójdą za ciosem. Nic z tych rzeczy. Rypinianie grali uważnie w obronie, sami też próbowali niepokoić golkipera Naprzodu. Postawa taka przyniosła efekty na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem. Nasz zespół wówczas to ponownie wyszedł na prowadzenie. Bohaterem akcji okazał się po raz drugi tego popołudnia Radosław Fodrowski. Gracz Lecha wykazał się największym sprytem w zamieszaniu podbramkowym i ze stoickim spokojem wpakował futbolówkę do siatki. Gol na 2:1 wywołał wściekłość na trybunach. Miejscowa publiczność coraz głośniej zaczęła wyrażać niechęć zarówno w stosunku do naszych piłkarzy, jak i arbitra głównego, który w jej ocenie źle prowadził zawody.

 

Ostatni kwadrans meczu przebiegał według scenariusza, jaki łatwo sobie wyobrażać. Przed Lechitami stało jedno zadanie – dowieźć korzystny wynik do końcowego gwizdka. Przez dłuższy czas wydawało się, że nie będą mieli problemu z jego wypełnieniem. Gospodarze nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce rypinian. Ich ataki były desperackie, aczkolwiek niegroźne.

 

Na nasze nieszczęście mecz przedłużony został o cztery minuty. W 92 minucie stało się to, co stać się nie powinno. Sytuacja wydawała się niegroźna. Niestety błąd popełnili Radosław Rybka do spółki z Bartoszem Goszką. Ten pierwszy niefortunnie interweniując skierował ją w kierunku własnej bramki, Goszka zaś niepotrzebnie opuścił swoje stanowisko i w rezultacie czego futbolówka trafiła pod nogi Grzegorza Bały. Wszędobylski weteran z Jabłonowa nie miał oczywiście żadnych problemów z umieszczeniem jej między słupkami i po chwili utonął w ramionach kolegów.

 

Mecz zakończył się dla Lechitów dramatycznie. Pewne wydawałoby się zwycięstwo wymknęło im się z rąk. Szkoda straconej szansy na pierwszy w sezonie komplet punktów. W meczu z dotychczasowym liderem nasz zespół zaprezentował się bowiem naprawdę solidnie i tylko sekundy dzieliły go od triumfu.

 

Na wygraną kibice Lecha czekać muszą więc nadal. Być może doczekają się jej już w najbliższą sobotę. Wówczas nasi piłkarze zmierzą się na własnym obiekcie z Piastem Złotniki Kujawskie.

 

 

Naprzód Jabłonowo Pomorskie – Lech Rypin 2:2 (0:1)

 

Bramki: Rupiński 61’ (k), Bała 90+2’ -  Fodrowski  30’, 70’

 

Skład Lecha: Goszka – Rybka, Buchalski, J. Trędewicz, Szymborski – Mrówczyński, Waligóra, Moszczyński, Fodrowski, M. Trędewicz – Jachowski

 

Zmiany: Lisiecki, Litwin, Dąbrowski, Kacperek

 

Skład Naprzodu: Jaworski, Urbański, Sosnowski, Glovatenko, Kwiatkowski, M. Brzóska, Rupiński, Kowalczyk, S. Brzóska, Klonowski, Bała 


Zmiany: Magalski, Zapalski, Jaworski, Dah

Inne newsy: